Prof. Żurawski vel Grajewski: Słowa Macrona są niszczące dla świata zachodniego
DoRzeczy.pl: Jak pan odbiera słowa prezydenta Francji, który zadeklarował, że jego kraj nie kiwnie palcem w obronie Tajwanu, jeśli Chiny będą naciskać na inwazję?
Prof. Przemysław Żurawski vel Grajewski: W sensie formalnym Francja nie ma zobowiązań wobec Tajwanu, jednak słowa prezydenta Macrona są ewidentnym zadeklarowaniem zdystansowania się od idei jedności Zachodu, co jest oczywiście odczytywane w Pekinie i w Moskwie oraz pokazuje skalę przepaści transatlantyckiej. Dodatkowo jest to niszczące dla świata zachodniego.
Jak sprawa słów prezydenta Macrona wygląda z polskiego punktu widzenia?
Deklaracja prezydenta Bidena, chęć współpracy z Europą po rzekomo zniszczonej relacji przez prezydenta Trumpa pokazuje, że problem jest po naszej stronie Atlantyku, a nie po stronie USA. Antyamerykanizm jest głęboko zakorzeniony, a prezydent Macron nie po raz pierwszy występuje z tego typu stwierdzeniami. Przypomnę tylko jego słowa o „śmierci mózgowej NATO” wypowiedziane w 2017 roku, gdzie dodał, że Unia Europejska powinna mieć armię zdolną do obrony nie tylko przed Chinami i Rosją, ale również USA. W związku z tym, nie mamy tu zaskoczenia, jednak na tym tle, solidność sojusznicza Polski, czy szerzej Europy Środkowej, czyli koalicji wsparcia dla Ukrainy jest obozem, który na tle Francji czy Niemiec, jest wyraźnie dostrzegany w Waszyngtonie. Już padają słowa o nowej i starej Europie wypowiedziane przez byłego sekretarza obrony USA Donalda Rumsfelda.
Francja błądzi?
W mojej ocenie jest to źle skalkulowana polityka Macrona, który z uwagi na kryzys wewnętrzny szuka sukcesu na arenie międzynarodowej. Chciałby pokazać wielkość Francji i wyobraża sobie, że w ten sposób to zrobi. To nie pierwsza taka próba, tak jak wcześniejsze, gdzie prezydent Francji opowiadał się za większą integracją UE, w tym monetarną, co de facto miało być przejęciem przez inne państwa członkowskie francuskich długów. Mieliśmy również odpychanie Bałkanów, Macedonii Północnej, czy wielokrotnie podkreślanie, że Rosja musi mieć swoje miejsce w strukturze europejskiej, nawet po inwazji na Ukrainę. Teraz Francja forsuje europejską autonomię strategiczną, jednak istotą jest to, że Niemcy i Francja dziś forsują koncepcję reformy decyzyjnej dotyczącej polityki zagranicznej i bezpieczeństwa UE, przez porzucenie zasady jednomyślności.
Czy prezydent Francji może zderzyć się w tym przypadku ze ścianą? O ile Macron może coś rozgrywać w ramach UE, o tyle z USA może być ciężko.
Nie ma tu zbyt wielkiego pola manewru. To, co zrobił Macron jest błędem z punktu widzenia Francji, bowiem wywołał sytuację w której w istocie Stany Zjednoczone będą wymagały od innych państw UE jasnej deklaracji, czy Macron mówił w imieniu UE, czy tylko Francji. Dlatego Paryż będzie musiał zmierzyć się z sytuacją, gdzie wiele państw UE wskaże, że słowa Macrona są stanowiskiem tylko i wyłącznie Francji.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Do Rzeczy.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.